Przypomina mi się, że w liceum coś mi zaczęło świtać. Parę razy umyłam włosy przegotowaną wodą, kupiłam nawet jakieś ziółka do robienia płukanek ale skończyło się to na jednorazowym użyciu.
Na 1 roku studiów przestałam farbować włosy. Ciężko jest mi odpowiedzieć na pytanie dlaczego. Po prostu. Prostowałam je jednak dalej bo wyginały się w każdą stronę.
Nie wiem jak mogłam być taka ślepa i nie zauważyć, że moje włosy nie są z natury proste! Były przecież totalnie falowane! :D
Po 1 roku studiów wyjechałam do Londynu. Był to czas farbowania. Tam też ufarbowałam włosy jakimś chamskim rozjaśniaczem, co spowodowało wściekły pomarańcz i tragedię na włosach.
Od tej pory było jeszcze gorzej (oczywiście wciąż codziennie prostowałam). Wtedy jednak zaczęłam eksperymentować z drogeryjnymi kosmetykami typu John Frieda, Toni & Guy, Tresemme. Ciężko powiedzieć czy w czymś to poprawiło stan moich włosów.
Skończyło się obcięciem na krótko i powrotem do naturalnego koloru, który naprawdę przypadł mi do gustu
Uznałam, że całe życie farbowałam włosy po to, żeby mieć taki kolor jak naturalny:D Niestety jakiś czas później ubzdurało mi się, że może ładnie by mi było w czarnym. Pani fryzjerka była innego zdania i nie zgodziła się wykonać owego zabiegu na moich włosach, więc poszłam do drogerii i farbnęłam się sama.
Byłam nawet zadowolona mimo trupio bladej twarzy. Po jakimś czasie mi się odmieniło i zaczeła się dekoloryzacja. Najpierw pierwsza - do rudości,
Włosy były dramatyczne. Zdjęcie wyrazi 1000 słów :)
Oczywiście dalej nie zdawałam sobie sprawy z tego, że moje włosy się falują. O-o
Przełom nadszedł pewnego pięknego wiosennego dnia 2012. Na stronie groupona dojrzałam ofertę keratynowego prostowania włosów. Słyszałam o nim wcześniej dobre opinie więc postanowiłam rozpocząć risercz. I tak.. tam ta ra ram zaczęła się moja włosomania gdyż google wysłało mnie na bloga Anwen :) Zakupiłam zestaw do prostowania keratynowego na ebayu, wykonałam go i potem już poszło. Pielęgnacja bezsilikonowa, olejowanie, mgiełkowanie, mycie odżywką, delikatnym szamponem, płukanki i tym podobne.

Prawdziwy stan moich włosów ujawniony przez mocno oczyszczający szampon z zestawu do prostowania

Nie wiem jak to możliwe, prostowanie musiało zadziałać bo włosy miałam proste po wysuszeniu. W każdym razie od tej pory zaczęłam włosy falować i dalej karmić olejami, odżywkami i półproduktami w nadziei na odzyskanie dziewiczych (:D) włosów.

Następne podcięcie i jeszcze większe cieniowanie zabiło moje loki. Nie mogę ułożyć włosów i nie mogę patrzeć na nie.
Włosy zaraz po wyjściu od fryzjera
Włosy po warkoczu na skos więc śmiesznie powyginane:)
Zdjęcia najaktualniejsze:)
Nie znalazłam jeszcze idealnej pielęgnacji dla siebie, wszelkie blogi prowadzone są przez dziewczyny z włosami innymi niż moje. Wygląda na to, ze muszę dojść do wszystkiego sama. Postanowiłam więc założyć tego bloga z nadzieją, że pomoże mi to w motywacji i usystematyzowaniu mojej pielęgnacji a przy okazji może znajdą się dziewczyny z podobnymi problemami jak moje.Na duchu podnosi mnie tylko fakt, że moje włosomaniactwo pomaga moim koleżankom, które dzięki moim eksperymentom mają już włosy piękniejsze od moich.
Pozdrawiam,
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz